Kiedyś zmywałam tylko
tusz z rzęs i kładłam się spać. Moja skóra nie odpoczywała tak jak powinna.
Dzięki kolagenowi nauczyłam się systematyczności – dokładnego zmywania makijażu
i odżywiania mojej skóry nie tylko rano, ale i wieczorem.
Moim problemem jest wieczny brak czasu. Późno kładę się spać
i wcześnie wstaję rano do pracy. Wieczorem nie miałam już siły na zabieg
pielęgnacyjne, a wizja kremu który wycierałam w poduszkę zawsze mnie
przerażała.
Kolagenowa seria była dla mnie sporym wydatkiem, więc
postanowiłam, że będę te preparaty stosować
systematycznie, żeby jak najszybciej zobaczyć pozytywne zmiany w wyglądzie. I tak co rano i wieczór zmywałam twarz żelem.
Łatwo usuwa makijaż, a przy tym ma cudowny, delikatny zapach. Aplikowałam pompkę kolagenu, wklepywałam pod
oczy eliksir i krem do twarzy. Przebarwienia
zniknęły, wypryski przystały się pojawiać, skóra się wygładziła. Jest delikatna
i nawilżona, a jej kolor nie ma już ziemistego odcienia. Oczy odpoczęły, nie
pieką i nie czuję już wokół nich ściągania jak po aplikacji
przeciwzmarszczkowych kremów. Mogłam
zamienić mocno kryjący puder na lekki podkład.
Dziś już nie wyobrażam sobie dnia bez takiego kolagenowego
dopieszczenia mojej skóry. Czuję się komfortowo i wiem, że dobrze wyglądam.
Wiem też, że potrafię się zmobilizować i systematycznie wykonywać to, co sobie
założyłam. Jestem z siebie dumna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz